Strefa Rodzica

Odruch ssania a smoczek – co musicie wiedzieć?

Choć etap ewolucji, kiedy człowiekowi wizualnie było bliżej do małpy niż do ludzkiej postaci, dawno mamy za sobą, to kwestia przynależności do grona ssaków się nie zmieniła. Człowiek jest ssakiem, bo, jak pozostali przedstawiciele tego gatunku, po swoich narodzinach karmiony jest mlekiem wytwarzanym przez matkę. Odruch ssania pojawia się instynktownie i to już na etapie życia płodowego. Co się z nim dzieje w kolejnych tygodniach i miesiącach życia dziecka? Czy warto podawać maluchowi smoczek? Przeczytajcie!

Odruch ssania – kiedy się pojawia?

Jeszcze w trakcie ciąży pojawia się u dziecka odruch ssania. Niektórzy twierdzą, że dzieje się to w okolicach 12. tygodnia życia, inni skłaniają się bardziej ku 15. tygodniowi – jedno jest pewne: w przedziale od 4. do 5. miesiąca ciąży, podczas badania USG, można zaobserwować próby ssania palców przez rozwijającego się malucha. To pierwszy i niezwykle silny instynkt. Po narodzinach będzie odpowiadał nie tylko za odżywianie dziecka, karmionego piersią, ale zaspokoi też potrzebę bliskości i uspokoi. A to przecież dla nas tak samo ważne, prawda? Dla takiego malucha ssanie stanowi sposób na wyregulowanie pracy całego organizmu. Być może nie wiecie, ale potrafi również wpłynąć na funkcjonowanie jego organów wewnętrznych, okazywane emocje i reakcje hormonalne. Co więcej, w pierwszych tygodnia życia dziecka odruch ssania reguluje i usprawnia pracę jego żołądka, jelit i przełyku – niezależnie od tego, czy jest karmione piersią czy pokarmem z butelki. Jeśli jesteście rodzicami miesięcznego maleństwa, z pewnością zaobserwujecie, że z chwilą przekroczenia tej granicy, nabył on zdolność przerywania ssania pod wpływem jakiegoś bodźca np. dźwięku. Wraz z jego rozwojem, nawyk ten będzie stopniowo zanikał, zastępowany powoli przez odruch żucia – jest to ściśle związane z wprowadzaniem do diety dziecka innych niż mleko pokarmów.  Około 1-2 roku życia odruch ssania powinien ulec zupełnemu wygaszeniu (przynajmniej w teorii).

Czy odruch ssania ma wpływ na mowę?

Musicie wiedzieć, że odruch ssania, pomijając kwestie karmienia malucha, ma też ogromny wpływ na rozwój mowy. Gdy dziecko zasysa pokarm, dochodzi do współpracy warg i całego języka, przy równoczesnej koordynacji z oddechem i ćwiczeniem mięśni odpowiedzialnych za mówienie. Jego mózg jest wtedy pobudzony i stymulowany, podobnie jak cały układ nerwowy. Podczas ssania piersi uruchamia się aż 220 drobnych mięśni, karmienie butelką aktywizuje jedynie 40 mięśni w obrębie ust. Schemat jest bardzo prosty – im silniejszy odruch ssania zaobserwujecie u swojego maluszka, tym większa szansa, że w przyszłości nie będzie miał on problemów z artykulacją.

Smoczek – czy używać?

Dzieci, jak pewnie zdążyliście zauważyć, uwielbiają wkładać do buzi różne przedmioty. W zasięgu ich zainteresowań znajdują się również ich własne paluszki, w tym kciuk. Ssanie kciuka będzie miało znacznie gorszy wpływ na zgryz malucha, dlatego zdecydowanie warto zastąpić go smoczkiem (ale tylko wtedy, jeśli zauważymy, że naprawdę tego potrzebuje). Powinien być używany wyłącznie podczas kładzenia maluszka do snu, ale na tyle umiejętnie, by nie zaczął być traktowany jak najlepsza przytulanka. Zaleca się, by nie wkładać go do buzi dziecka, nawet jeżeli wypadnie we śnie. Najlepiej zaopatrzyć się w taki o anatomicznym kształcie, wykonany z solidnego materiału, a następnie pamiętać o jego częstej sterylizacji. Choć dla wielu rodziców to trudne zadanie, smoczek należy odstawić zanim maluchowi zaczną wyrastać mleczne zęby. Tylko w ten sposób unikniemy wad zgryzu, a także możliwych trudności z rozwojem aparatu mowy.

Smoczek, oprócz tego, że podtrzymuje u dziecka mechanizm ssania, ma magiczne właściwości uspokajające. To zaleta i, równocześnie, pułapka, bo bardzo łatwo doprowadzić do tego, że nasz niezawodny usypiacz stanie się nałogiem. Wprawdzie łatwiej z nim walczyć niż z ssaniem kciuka, ale mimo to bacznie zwracajmy na niego uwagę. Z ciągłego ssania smoczka, zmuszającego język do nieprawidłowego ułożenia, nie wyniknie nic dobrego – ani dla malucha, ani dla nas. A jeśli to nie smoczek jest naszym problemem, a zbyt słaby odruch ssania (połączony często ze ślinieniem się lub krztuszeniem przy karmieniu), koniecznie skonsultujmy się z lekarzem. Razem dbajmy o prawidłowy rozwój dziecka!

Magdalena Siwek

grafika: www.pixabay.com

Zostaw Odpowiedź